niedziela, 31 maja 2015

Na granicy zmysłów – Przemek Kossakowski

Na granicy zmysłów

Autor – Przemek Kossakowski
Wydawnictwo - Otwarte
Data wydania – 19 listopada 2014
Kategorie - Reportaż

Cytat - „Główny szaman Ułan Ude potraktował nas z życzliwością i zrozumieniem. Mówił, jak dobrą rzeczą jest, że pragniemy zrozumienia zjawisk, jakie nie mieszczą się w obrębie naszej kultury. Że szczególnie my, Europejczycy, z aroganckim imperatywem narzucania innym swojej wizji świata, powinniśmy podjąć próbę chociaż zrozumienia, że ten świat ani nie jest taki, jak go sobie wyobrażamy, ani nigdy nie będzie taki, jakim byśmy życzyli go sobie widzieć. „

Przemek Kossakowski znany jest z prowadzenia kilku programów telewizyjnych. Materiał który widzimy na ekranie to jedynie obraz. Widzimy jak to co działo się podczas realizacji wyglądało z perspektywy osób trzecich, ale nie możemy wyobrazić sobie tego co mógł przeżywać Kossakowski. Książka pozwala to zrozumieć trochę lepiej. Choć wciąż nie jestem w stanie wyobrazić sobie co mógł czuć.

Zakopywanie w grobie, obkładanie wnętrznościami zwierząt czy hipnoza to jedynie przykłady tego co jest opisane w tej książce. Klątwy, choroby, egzorcyzmy przeprowadzane nad nim i nad jego samochodem. Co myślał i czuł podczas tego wszystkiego? Jak to na niego wpłynęło? Co teraz myśli o tym wszystkim? Na wiele z tych pytań odpowiedzi znajdziemy w tej książce.

Przemek Kossakowski pisze dobrze. Czytając masz pewność, że nie jest to jedynie jego fantazja czy idealnie wykreowany obcy świat. Ta książka cała przesiąknięta jest realizmem. Prawdziwe są słowa. Prawdziwe są myśli, emocje, obawy. Prawdziwe wydarzenia. Ani przez chwilę nie wątpi się w to co pisze. Nie ma wątpliwości, że opisał to wszystko tak jak sam to odbierał.

Szeptuchy, czarownicy, szamani. Relikt dawnych lat można by powiedzieć. Jednak wciąż są miejsca gdzie ci ludzie żyją, leczą i praktykują. Często kolejki po ich pomoc są bardzo długie. Jedni mieszkają na wsiach, inni w miastach. Część to zwykli oszuści, ale pośród nich są też ci którzy mogą wiele. Kim oni właściwie są? Dla sceptyków są zwykłymi oszustami, wykorzystują iluzje i efekt placebo. Dla innych są ludźmi obdarzonymi niezwykłymi zdolnościami. Jeszcze inni sądzą, że są to ludzie posiadający wiedzę o tym które zioło leczy niestrawność, a które łagodzi ból, często zbieraną od pokoleń.

Skoro istnieją ludzie potrafiący nawet sceptyków uleczyć modłami lub rytuałami to jak naprawdę wygląda ten świat?

Moja ocena – 7/10

środa, 27 maja 2015

Żarna niebios - Maja Lidia Kossakowska

Żarna niebios

Autor – Maja Lidia Kossakowska
Wydawnictwo – Fabryka Słów
Data wydania - 21 marca 2014
Kategorie – fantasy, fantastyka

Cytat - „- Zamilknij, wsteczna duszo! - Nuriel uniósł ostrzegawczo palec. - Myślisz negatywnie.
- Raczej trzeźwo.”

Okazuje się, że anioły i demony są takie jak my. Ćpają, piją, chadzają do burdeli i paktują ze sobą.
Skoro są stworzeni jak my mogą też zabijać, kłamać i robią to. Książka ta zawiera kilka powiązanych ze sobą opowiadań:Smuga krwi, Światło w tunelu, Dopuszczalne straty, Wieża zapałek, Sól na pastwiskach niebieskich, Kosz na śmierci, Żarna niebios, Gringo, Zobaczyć czerwień, Beznogi tancerz.
 Jest to pierwsza polska powieść fantasy o aniołach jaką miałam okazję czytać. Choć niezbyt lubię takie tematy ta książka była dobra.
Czytało się ją szybko, zajęło mi to podajże dwa dni, co jest dużym plusem. Jest też bardzo dobrze napisana. Urzekło mnie poczucie humoru jakie znajduję w tej książce, a widniejące się na jej kartach rysunki tylko dodają jej uroku.

Poznajemy tu historie aniołów mających te same problemy z jakimi my stykamy się na co dzień. Tu niefrasobliwy zastępca, tam problemy z szefem, a jeszcze dalej nieszczęśliwa miłość. Jednak pojawiają się też problemy znacznie większe i niemożliwe do rozwiązania. Czasem trzeba się dogadać z wrogiem, a czasem operować w tragicznych warunkach.

Anioły, diabły i demony pojawiające się w tej powieści są tak ludzkie, że gdyby zmienić trochę ich wygląd i
wysłać na Ziemię mogliby uchodzić za zwyczajnych, choć utalentowanych ludzi. Co jeśli ci którzy teoretycznie rządzą naszym światem nie radzą sobie ze swoimi problemami?

Moja ocena - 6/10

niedziela, 10 maja 2015

Płomień i krzyż. Tom I - Jacek Piekara

Płomień i krzyż. Tom I


Autor – Jacek Piekara
Wydawnictwo – Fabryka Słów
Data wydania - 8 sierpnia 2008
Kategorie – fantastyka, fantasy

Cytat - „Pamiętaj chłopcze, że człowiek rozumny zawsze woli stać na uboczu, gdyż świat znacznie lepiej widać, kiedy samemu jest się skrytym w mroku. „

Już od dłuższego czasu zabierałam się do tego cyklu, ponieważ krąży wokół interesujących tematów. Spodziewałam się genialnej i wbijającej w fotel historii o Inkwizycji, czarownicach i intrygach. Jednak pierwszy tom trochę mnie rozczarował, ale od początku.

„Cykl Inkwizytorski” Jacka Piekary pokazuje nam alternatywny świat w którym Jezus nie umarł, ale zstąpił z krzyża i ukarał swych prześladowców. „Płomień i krzyż” pod względem chronologii wydarzeń jest pierwszym tomem cyklu. Poznajemy tu Piękną Katarzynę, matkę Mordimera Madderdina oraz Arnolda Lowefella, członka Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium. Obserwujemy krwawy bunt chłopów i życie bogatej kurtyzany zajmującej się mroczną sztuką. Obserwujemy perskiego czarnoksiężnika, Akademię Inkwizytorium oraz siedzibę Świętego Officjum.

Jest to druga książka Piekary jaką miałam okazję czytać i temu jak on pisze nie można nic zarzucić. Czytając książkę miałam wrażenie, że ktoś mi opowiada wydarzenia które są w niej opisane, ale nie miałam uczucia jakbym sama brała udział w tym co się dzieje. Po prostu czytałam historie o ludziach, których losy były mi całkowicie obojętne. Nie miało dla mnie żadnego znaczenia czy ktoś zginie czy jednak wyjdzie cało z opresji. Wszystko dobrze, ale jednak zabrakło tych elementów których szukam, tego bym czuła się jakbym sama brała udział w historii i tego bym obawiała się o bohaterów, bym się z nimi związała. Ta książka nie jest ani świetna, ani zła. Po prostu jest odrobinkę lepsza niż przeciętna. Mam jednak nadzieję, że w następnych tomach cykl się rozkręci.

Ocena – 5,5/10

wtorek, 5 maja 2015

Rudy Orm - Frans Gunnar Bengtsson

Rudy Orm

Oryginalny tytuł - Röde Orm
Wydawnictwo – Nasza Księgarnia
Data wydania - 1984
Kategoria – historyczna

Cytat - „Co by było, gdyby wpuścić Normanów do królestwa niebieskiego? Zaczepialibyście święte dziewice nieprzystojną mową, podnosilibyście wojenny zgiełk przeciw serafinom i archaniołom i wrzeszczelibyście o piwo przed obliczem samego Pana Boga. „

Akcja powieści rozgrywa się na przełomie X i XI wieku n.e... Właśnie na ten czas przypada szczyt ekspansji Wikingów. W książce czytamy m.in. o chrystianizacji Skandynawii, wiosłowaniu na wielkich galerach i władcach różnych krain. Swoją historię przedstawia nam Orm, pochodzący ze Skanii wiking. Na początku książka wprowadza nas w życie rodziny Orma, dowiadujemy się o tym co dzieje się z jego braćmi i ojcem.

Orm to prosty, rozpieszczany przez matkę człowiek. Od lat chce wybrać się w morze na łupieżcze wyprawy tak jak robi to jego ojciec, niestety jego rodzicielka wciąż się temu sprzeciwia. Pewnego dnia w pobliży ich chaty do brzegu przybija statek wikingów. Gdy chcą oni zrabować zagrodę Orm rzuca się sam przeciwko nim i zostaje wzięty w niewolę. Tak rozpoczyna się największa przygoda jego życia.

W książce tej możemy zobaczyć jak mogła wyglądać próba chrystianizacji wśród rodaków głównego bohatera. W czasie gdy rozgrywa się powieść sytuacja księży wielokrotnie się zmienia, raz są nieszkodliwymi aczkolwiek przydatnymi ludźmi, a raz kimś kogo trzeba się pozbyć. Tam mnisi łatwej pracy nie mieli, bo jeśli spojrzeć na to okiem prawdziwego Wikinga, kto jest lepszy starzy bogowie władający morzem czy człowiek o którym usłyszeli niedawno. Widzimy tu pogan którzy nagle stają się bogobojni(tzn. na swój sposób), a także przemiany całkiem odwrotne. 

Kolejną ciekawą rzeczą w tej książce są niezwykłe ilustracje. Niby proste czarno-białe ilustracje, a jednak mają w sobie coś niesamowicie intrygującego. Do tego idealnie obrazują klimat tej książki, niby nic się nie
dzieje, a mimo wszystko są pełne emocji.

Książka ta jest idealną lekturą dla tych których interesuje życie ówczesnych wikingów. Wciąż nie mogę zrozumieć czemu jest tak mało znana, bo jest naprawdę dobra.  Doskonale obrazuje jak mogła przebiegać chrystianizacja wśród prostych ludzi, jak nowa religia przenikała się ze starymi wierzeniami. Ukazuje nam się życie zwykłych ludzi którzy znaleźli się w miejscu całkiem innym niż ich rodzinny dom, niepewnych czy kiedykolwiek wrócą do domu. Widzimy troskę o najbliższych.

Ocena – 6,5/10

niedziela, 3 maja 2015

Kolor magii - Terry Pratchett

 Kolor magii

Autor – Terry Pratchett
Oryginalny tytuł - The Colour Of Magic
Wydawnictwo – Prószyński i S-ka
Data wydania - 5 września 1994
Kategorie – fantastyka, fantasy

Cytat -"Łatwo było mówić o czystej logice i o tym, jak cały Wszechświat podlega zasadom tej logiki oraz harmonii liczb. Fakty jednak były takie, że dysk – co każdy widział – płynął w przestrzeni na grzbiecie wielkiego żółwia, a bogowie mieli w zwyczaju odwiedzać domy ateistów i wybijać im szyby."

Pewnego dnia spotykają się Ricewind i Dwukwiat. Spotkanie było przypadkowe, po prostu w karczmie mag spojrzał na turystę i tak wszystko się zaczęło. Może nic by się nie stało gdyby byli gdzie indziej, ale byli w Świecie Dysku i coś stać się musiało.

Fantastyka to mój ukochany rodzaj literatury. Wszystko gdzie znajdę miecze, magię, trolle, potwory i baśniowe stwory od razu, bez czytania zyskuje w moich oczach. Oczywiście czytam także inne gatunki, ale i tak co jakiś czas muszę przeczytać choćby jedną książkę o czarodziejach (to Harry Potter mnie tak wypaczył). Więc jak każdy miłośnik takiej literatury w końcu sięgnęłam po Pratchetta. Wszyscy mówili jak cudownie pisze, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, bo przecież o Meyer też tak mówili. Zamówiłam sobie pierwszą część i czekam, nareszcie przychodzi kurier po 10 minutach już czytam pierwszy rozdział, a po godzinie już nie byłam w stanie się oderwać. Co chwilę wybuchałam śmiechem i zastanawiałam się czemu wcześniej nie zaczęłam tego czytać.

Głównymi bohaterami są nieudany mag Ricewind, pierwszy na Dysku turysta Dwukwiat oraz kufer imieniem Bagaż. Jacy są nasi bohaterowie? Pomyśl o największym tchórzu jakiego znasz, już? To pomnóż to razy 10, taki właśnie jest Ricewind. Dwukwiat, no cóż Dwukwiat jest pewien, że nic nie może mu się stać, bo przecież on nikomu nie szkodzi. Bagaż, jak już wspomniałam jest kufrem, ale nie jest to taki zwykły kufer który musisz ciągnąć po ziemi, nie. To kufer z drewna myślącej gruszy, innymi słowy myśli, chodzi i wykonuje inne czynności których zwykła skrzynia nie wykona. W takim właśnie składzie wędrują oni po Świecie Dysku i nie jest to nudna podróż.

Co do samego Świata Dysku, to jest on niezwykle różnorodny i barwny, a jednak nieprzekombinowany. Mamy tu różnorodność gatunków zwierząt, roślin i stworów. Mamy czarownice, magów, druidów i wiele innych m. in trolle i smoki. Wszystko co się tam dzieje jest tak przesycone magią, że aż się od niej lepi. Ach i jest jeszcze Śmierć, w sumie spoko istota.

Kolejna rzecz dodająca tej książce uroku to oczywiście okładka. Czy nie jest ona piękna? Bardzo przypomina mi takie stare okładki fantastyki (mniej więcej lata 80) jakie mój tata kiedyś miał. Pełno postaci, barw i wydarzeń uchwyconych na jednym obrazku, patrzysz i już wiesz coś o tej książce.

Książka jest po prosty świetna i tyle.

Moja ocena -8,5/10

piątek, 1 maja 2015

Miasto Śniących Książek - Walter Moers

 Miasto Śniących Książek


Autor – Walter Moers
Oryginalny tytuł - Die Stadt der Traumenden Bucher
Wydawnictwo – Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania - 26 września 2006
Kategorie – fantasy, fantastyka, przygodowa

Cytat - „Problem polega na tym: Aby zarobić pieniądze, dużo pieniędzy, nie potrzebujemy wcale wspaniałej literatury. To czego potrzebujemy, to miernota. Tandeta, szmelc, towar masowy. Więcej i coraz więcej. Potrzebujemy coraz grubszych, nic nie przekazujących książek. Liczy się tylko sprzedany papier. A nie słowa, które się na nim znajdują.”

Książka o książkach w dodatku genialnie napisana, czego więcej może chcieć prawdziwy miłośnik książek? Do tego kawa, jakieś ciastko, wygodny fotel i można całkowicie odpłynąć.

Książka jest historią 77 letniego (więc młodego jeszcze) smoka, Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów, mieszkańca Twierdzy Smoków, poety (choć jeszcze nic nie napisał). Walter Moers twierdzi, iż jedynie przetłumaczył książkę z camońskiego na niemiecki. Umierając jego ojciec poetycki przekazuje mu rękopis, wkrótce młody smok wyrusza do Księgogrodu, miasta gdzie wszystko kręci się wokół literatury. Nie podejrzewa jakie czyhają tam na niego niebezpieczeństwa.

Wyobraźcie sobie miasto gdzie na każdej ulicy znajdziecie przynajmniej kilka antykwariatów, gdzie ludzie albo czytają książki albo je piszą, gdzie można kupić arcydzieła literatury za bezcen. Gdzie można usiąść w kawiarni zamówić grzaniec kawowy, chleb pszczeli lub ciastko w kształcie książki z musem jabłkowym w środku i tylko czytać. Gdzie każdy chętnie porozmawia o książkach, wieczorem można na każdym rogu posłuchać odczytów najlepszych dzieł. Pod miastem znajdują się tajemnicze, ciemne i niezgłębione kilometry katakumb, pełne książek, potworów, łowców książek i jeszcze wielu innych tajemniczych istot. To właśnie
Księgogród.

„Miasto Śniących Książek” to wspaniale napisana książka przygodowa, mamy tu wartką akcję, książki, zagadki, książki, niebezpieczeństwa, książki, alchemię, książki, poczucie humoru... i co jeszcze.... a tak są tu też książki. Autor opisał wspaniale wszystko co miało miejsce w książce. Nie mogłam oderwać się od lektury, gdybym mogła całe dni spędziłabym czytając to dzieło.

Podczas lektury zagłębiamy się camoński rynek wydawniczy, i odkrywamy niezwykłe podobieństwa do rzeczywistego. Nie liczy się to czy książka niesie przesłanie czy ma tylko udowodnić, że najważniejsze w życiu to mieć chłopaka. Ważne czy się sprzeda. Jeśli tak to zróbmy jej taką reklamę, że nawet ci siedzący najgłębiej w katakumbach o niej usłyszą. Kiedy pojawi się książka genialna, choć mogąca się spodobać trochę mniejszej rzesze czytelników, wydamy ją ale bez najmniejszej nawet wzmianki gdziekolwiek. Jednak z tym nie można nic zrobić, prócz wyszukiwania samemu tych książkowych perełek
 
Oprawa graficzna powieści po prostu olśniewa. Okładka pełna książek. W środku mamy portret głównego
bohatera Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów, a to tylko jeden z wielu rysunków. Stworzone z wielką dbałością o detale, takie jak pismo czy ułożenie książek. Wystarczy na nie spojrzeć by powieść zaintrygowała.

Prócz "Miasta Śniących Książek" wydano jeszcze kilka powieści z literatury camońskiej.  Zdecydowanie warto przeczytać tą książkę.

Ocena - 8,5/10

Początek

        Nie będę się tu silić na przydługi i nudny wpis rozpoczynający bloga. Krótko mówiąc, mam na imię Karolina i zamierzam dzielić się z wami moją opinią głównie na temat książek, ale też filmów i kilku innych rzeczy. Mam nadzieję, że moje wpisy będą choć trochę ciekawe. Zapraszam do czytania i komentowania :).







Całość prezentowanej strony internetowej stanowi własność autorki bloga i jest utworem w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 90, poz. 631). Żadna jej część nie może być rozpowszechniana lub kopiowana w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny lub inny) bez pisemnej zgody autorki.
Materiały zawarte na niniejszym blogu mogą być wykorzystywane lub rozpowszechniane jedynie w celach informacyjnych oraz wyłącznie z notą o prawach autorskich oraz ze wskazaniem źródła informacji.