Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli
Oryginalny tytuł - Vlad :
the last confession
Wydawnictwo – Książnica
Data wydania - marzec 2012
Gatunek - literatura piękna, horror
Cytat - ”Naprawdę szedł
tam, gdzie zapragnęła jego dusza i z kimkolwiek zapragnął.
Przecież człowiek pozostawia dawnego siebie na linii czasu.
Dziecko, wyrostka, młodzieńca. „
Drakula, najsłynniejszy
wampir świata, transylwański hrabia. Jednak jego pierwowzór
żył gdzie indziej, był nim władca Wołoszczyzny. Był
człowiekiem, Wład III Palownik, którego zwano Synem Diabła
był pełen sprzeczności, straszny, sprawiedliwy, kat i uczestnik
krucjat. Opowiadają o nim ludzie którzy znali go najlepiej:
kobieta którą kochał, przyjaciel i spowiednik. Być może
prawda zaszokuje wszystkich, a może będzie tylko potwierdzeniem
plotek.
Choć książka jest fikcją
większość przedstawionych w niej wydarzeń miała miejsce w
rzeczywistości. Oczywiście część faktów musiała zostać
zmieniona aby urealnić opowieść nie są to jednak szczególnie
istotne rzeczy.
Historia Włada rozpoczyna
się w czasach gdy przebywał w niewoli tureckiej, to właśnie ten
czas wywarł największy wpływ na jego postępowanie w późniejszym
czasie. Przedstawienie Włada w taki a nie inny sposób ułatwia
czytelnikowi zrozumienie jego przyszłych decyzji. Choć zazwyczaj
słyszymy o nim jako o bezbożnym, okrutnym, bezlitosnym potworze
autor postanowił pokazać nam też inne oblicze Palownika, bo był
on też bratem, przyjacielem, kochankiem. Chociaż robił rzeczy
straszne to po lekturze tej książki czuję do niego coś w rodzaju
sympatii.
Świetnie wykreowane
postacie pozostawiają czytelnikowi tyle miejsca na domysły ile
trzeba, nie za dużo, nie za mało. Opisy miejsc i przeżyć nie są
przegadane i nie nudzą. Zaskakujące zwroty akcji, a zakończenie
wprawiło mnie w osłupienie. Dawno nie miałam w rękach książki z
zakończeniem które zaskoczyłoby mnie aż tak. Do tego
cudowna mroczna okładka. Z czystym sercem mogę polecić tą książkę
każdemu, o ile nie będzie miał problemu z kilkoma dość
drastycznymi opisami.
Moja ocena – 7,5/10

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz